~~~
Alyson ~~~
Widziałam,
że już łapali za klamkę. I nagle pomyślałam, że Ana nie będzie wiedziała, że tu
jestem.
-
Co ty tak kombinujesz – Zapytał Max, który siedział obok Niny.
-
Pomóżcie mi się gdzieś schować – Powiedziałam do niego i Toma szeptem.
Jay
przyglądał nam się z zaciekawieniem jak wstaliśmy ze swoich miejsc i szybko
pobiegliśmy na górę. Akurat jak schowałam się na piętrze, otworzyły się drzwi.
~~~
Anabell ~~~
Jak
weszliśmy zaczęłam rozglądać się po wnętrzu. Dom był naprawdę duży i piękny.
Zaraz od drzwi było widać tylko czarne schody, ale jak wyszło się z przedsionka
zobaczyłam kuchnie i jadalnie po lewej stronie, a jak się wejdzie głębiej, po
prawej stronie jest salon. Akurat z góry
schodzili Max z Tomem. Pewnie tam są ich pokoje.
Przywitaliśmy
się ze wszystkimi, a ja utwierdziłam się w przekonaniu, że przesłyszało mi się
i to nie była Lis tylko po prostu któraś z dziewczyn. W końcu nigdzie nie było
widać rudej. Przeszliśmy do salonu i tam zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o
niczym.
Nagle
poczułam na ramieniu jakieś małe łapki. Kiedy się w tamtą stronę, obaczyłam
jaszczurkę. Wrzasnęłam i zaczęłam machać rękami jak szalona. Za sobą słyszałam dobrze
mi znany śmiech. Ale nie zwróciłam na to uwagi tylko dalej się darłam. NIECH
KTOŚ TO ZE MNIE WEŹMIE!!!!!!
-
Naytiri – Nagle wrzasnął Jay. Poczułam, że zdjęto ze mnie to stworzenie i
uspokoiłam się.
-
No już, dobrze. Niedobra Ana cię wystraszyła, co jaszczureczko – Słyszałam z
tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam Alyson płaczącą ze śmiechu i trzymającą w
rękach wielką godzillę.
No
dobra trochę przesadziłam, nie jest taka wielka, ale mimo wszystko straszna.
Głaskała zwierze po głowie i mówiła uspokajające słowa w jej stronę. Zgromiłam
ją wzrokiem, ale ona nawet tego nie zauważyła. Obok niej stał Jay, także
zajmujący się jaszczurką. Gdybym nie była taka zła na rudą to bym stwierdziła,
że ładnie razem wyglądają.
-
Ty się nie boisz tego wielkoluda – Zapytał sceptycznie Max mojej przyjaciółki.
-
A czego tu się bać. Przecież to jest śliczne stworzonko – Powiedziała ze
śmiechem w głosie. – Dobra zabiorę ją z powrotem na górę – Stwierdziła z
westchnieniem. Poszła odnieść to coś i już po chwili wróciła.
-
Czy ty chcesz mnie zabić – Pisnęłam.
-
Nie, ale nie spodziewałam się, że aż tak gwałtownie zareagujesz – Wzruszyła ramionami.
-
Gdyby nie to, że jesteś moją przyjaciółką i nie umiem się na ciebie gniewać,
obraziłabym się na ciebie – Stwierdziłam z wyrzutem w głosie.
-
No to chyba mam szczęście – Uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
Nie
pamiętam kiedy ostatni raz to zrobiła. Chyba przed śmiercią jej rodziców. Tak
samo, teraz uśmiecha się więcej niż przez ostanie 4 lata. Miło jest widzieć ją taką
radosną.
-
I to bardzo wielkie, jeśli chcesz wiedzieć – Zaśmiałam się i odwzajemniłam
uścisk.
-
Jak możesz się nie bać tego czegoś – Nagle wrzasnął Tom.
-
Oj słońce, gdybyś wiedział coś o tym co moi bracia, kiedyś trzymali u nas w
domu, nie dziwiłbyś mi się – Odpowiedziała spokojnym głosem.
-
A co takiego trzymali – Zainteresował się loczek.
-
Mam zacząć wyliczać – Zapytała, a ten tylko pokiwał głową na znak zgody. –
Dobra . Mieli tarantule w wieku 6 lat, później pytona w wieku 12, a po 14 mieli
jeszcze jakieś inne węże i jaszczurki.
-
To jak ty tam wytrzymałaś – Przestraszyła się Max
-
Przyzwyczaiłam się - Stwierdziła
kąśliwie.
~~~
Alyson ~~~
Jeszcze
chwilę pogadałam z nim na temat upodobań moich braci do niebezpiecznych zwierzątek.
Przez ten czas czułam na sobie wzrok Jaya i reszty. Nina wiedziała o tym więc się
nie wtrącała do rozmowy.
Nagle
poczułam, że się unoszę. Nie zauważyłam nawet kiedy loczek do mnie podszedł. Zakręcił
się ze mną w ramionach kilka razy i śmiał się. Jak postawił mnie z powrotem na
ziemi, odwrócił się w jego stronę i uniosłam brwi na jego zachowanie.
-
Co to, do cholery było – Wrzasnęłam na niego.
-
Zdajesz sobie z tego sprawę, że już nie jestem jedyną osobą w tym gronie, która
nie boi się Neytiri – Stwierdził szczęśliwy chłopak.
-
Naprawdę oni wszyscy się jej boją – Zapytałam z niedowierzaniem w głosie. On
tylko pokiwał głową na zgodę. – Tylko czego tu się bać – Zaśmiałam się.
-
Nie wiem, ale mimo wszystko tak jest – Wzruszył ramionami.
-
Jezu z kim ty żyjesz – Zapytałam. Podniósł ręce w bezradnym ruchu.
-
Dobra, koniec tematu. Zagrajmy w coś – Zaproponował Tom, przerywając nam tym
rozmowę. I w ten oto sposób zaczął się nasz misterny plan.
No i cóż, powracam po baaaaaardzon długiej przerwie. Ale nie miałam czasu przepisać rozdziału na komputer, bo każdą wolną chwilę spędzałam na uczeniu się. Nienawidzę tego całego poprawiania ocen końcowych. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze ze mną jest tutaj. I nie wypięliście się na mnie. No ale teraz się wszystko uspokaja i będę pisać póki mam czas i nie wyjadę gdzieś na wakacje to będę pisać na komputerze. Ale obiecuje że w wakacje nawet jak wyjadę to będę pisać w moim magicznym, poobdzieranym zeszyciku kolejne rozdziały. I jak już wrócę przepiszę je i dodam.
Odbiegam od tematu. W każdym razie baaaaaaaaaaardzo was przepraszam za tak długą przerwę i mam nadzieję, że mi wybaczycie i nie zlinczujecie mnie z nią.
Pozdrawiam was pyśki :3
P.S. Niestety w przyszłym rozdziale nie dowiecie się jeszcze co wymyślili chłopaki i Alyson. ;*
Odbiegam od tematu. W każdym razie baaaaaaaaaaardzo was przepraszam za tak długą przerwę i mam nadzieję, że mi wybaczycie i nie zlinczujecie mnie z nią.
Pozdrawiam was pyśki :3
P.S. Niestety w przyszłym rozdziale nie dowiecie się jeszcze co wymyślili chłopaki i Alyson. ;*