~~~Alyson~~~
W
trakcie malowania Kat dała mi znać, że chłopaki przyjechali. Powtórzyłam to Ninie
i pospieszyłyśmy się. Czekali na zewnątrz.
Tym
razem byli dwoma samochodami. Jeden rozpoznałam jako ten Toma, a drugi jak mi
powiedziała szatynka był Maxa.
Jak
szłam w ich stronę Jay oglądała mnie całą. Nie wiem czemu, ale poczułam się
zażenowana swoim wyglądem. Ostatnio strasznie głupie emocje czuję w jego
obecności. Zignorowałam to uczucie i podeszłam do nich.
-
Siema chłopaki – Przywitałam się. Oni gapili się na mnie i nic nie mówili. – O co
chodzi, mam farbę na twarzy – Zapytałam.
-
Nie, nie , nie. Po prostu dziwimy się, co ty robisz w takim miejscu i do tego
tak ubrana – Wyjaśnił Tom.
-
A co mam robić. Pracuję tu. W końcu to warsztat mój i moich braci – Powiedziałam.
Nie
mam pojęcia, o co chodzi facetom. Kobiety też mogą być mechanikami i to bardzo
dobrymi.
-
Ej, to dlaczego nie ma tu Jasona i Zacka skoro jest też ich – Spytał Jay.
Zmarszczył przy tym brwi.
-
Ponieważ ja mam dzisiaj tak jakby dyżur. Kiedyś umówiliśmy się tak, że każdy ma
swój dzień, kiedy pilnuje naszego dobytku. A akurat dzisiaj wypadło na mnie –
Wytłumaczyłam. Bliźniaki pewnie jeszcze nie wstali nawet.
-
Więc nie możemy cię zabrać ze sobą – Posmutnieli.
-
Nie możecie, a i tak bym z wami nie pojechała, bo nie wiedziałabym gdzie
jedziemy – Stwierdziłam. Skrzyżowałam ręce na piersi.
Z
tego co widzę nie przejęli się tym co powiedziałam bo nadal mi nie powiedzieli.
Patrzyli się tylko na mnie.
-
To może powiecie mi, gdzie zabieracie ni Ninę – Podniosłam brwi.
-
Aaaa, zabieramy ją na nasz wywiad, bo prowadzący programu prosił abyśmy zabrali
swoje dziewczyny. A, że ja i Nathan nie mamy ich, to pomyślałem sobie, że
zabiorę ciebie i będziesz udawać moją dziewczynę – Wyszczerzył się Jay.
Zaczęłam
się śmiać. Nie szukałam chłopaka, a udawać parę gwiazdy to mi nigdy by do głowy
nie przyszło. Ja nie nadaję się do związków. Jak to mówi reszta, jestem sarkastyczna,
wredna, pyskata, uparta i jeszcze wiele innych cech, które nie są dobre w takich rzeczach.
Chłopaki spojrzeli się na mnie dziwnie, a szatynka śmiała się ze mną.
-
To my lepiej już jedzmy, bo zaraz nie wytrzymam – Stwierdziła Nina.
-
Ale co ja takiego śmiesznego powiedziałem – Zapytał loczek.
-
Bo… - Nie mogłyśmy się przestać się śmiać.
Jak
już się uspokoiłyśmy Nina się odezwała.
-
Chodzi o to, że nasz mała Lis zupełnie nie nadaje się na partnerkę. Nie znasz
jej tak dobrze jak ja, więc nie zrozumiesz – Poklepała chłopaka po ramieniu.
-
Jesteś lesbijką Alyson – Podejrzliwie na mnie spojrzeli.
- O
to możesz być spokojny, bo jestem w 100% hetero pudelku – Powiedziałam chłopkowi.
– Dobra możecie już jechać, bo mam jeszcze sporo pracy na dzisiaj. Na razie –
Pomachałam im i poszłam dalej wypełniać papiery.
Wolałabym
jednak pracować przy samochodach ale nie mogę zostawić tego chłopakom, bo oni
nawet tego nie ruszą. Niestety godzinę później znowu ktoś mi przerwał, pukając.
-
Proszę – Krzyknęłam nie odrywając się w stronę drzwi.
-
Nie uwierzysz co się wczoraj stało – Pisnęła od progu Anabell. Byłą cała w
skowronkach.
-
No dawaj zaskocz mnie – Powiedziałam znudzonym tonem.
Patrzyłam
na nią obojętnie, ale ona się tym nie przejęła. Usiadła na kanapie ale po
chwili wstała. Nie mogła usiedzieć na miejscu.
-
Uspokój się wreszcie i mów – Warknęłam na nią. Zaczynała mnie denerwować. Usiadła
z powrotem.
-
Nathan zaprosił mnie na randkę – Nie mogła powstrzymać podekscytowania.
-
I co w związku z tym – Zapytałam znudzonym tonem.
-
No to z tego, że Nathan Sykes zaprosił MNIE na randkę – Przewróciłam na nią
tylko oczami.
-
Nie wiem czym się tak podniecasz. Prędzej czy później i tak cię zrani, a
kochasz się w nim od 2 lat – Nudzi mnie to już. Wiem, że to wredne ale taka
prawda.
-
Dobra, nieważne i tak ciebie to nie obchodzi. Co robisz – Zapytała.
-
Wypełniam papiery – Odpowiedziałam.
-
Pomóc ci – Zaoferowała.
-
Jakbyś mogła, bo mam już tego po uszy. A nawet połowy nie zrobiłam – Skarżyłam się.
Blondynka
przysunęła sobie krzesło i zajęłyśmy się robotą. Skończyłyśmy 2 godziny
później. Pewnie gdyby nie ona siedziałabym nad tym jeszcze kilka godzin.
-
I co teraz – Zapytała Ana.
-
Teraz ja idę się zająć samochodami, a ty możesz robić co chcesz – Powiedziałam i
wzruszyła ramionami.
-
To posiedzę sobie z tobą, bo moi rodzice znowu się kłócą, a wiesz że ja nie
chcę tego słuchać – Stwierdziła.
-
Tylko proszę nie przeszkadzaj mi za bardzo – Poprosiłam.
-
Spoko – Zgodziła się.
Na
początku przyglądała się jak naprawiałam silnik w Jensen S-V8. Później zajęłam
się jego podwoziem.
-
Podaj mi ósemkę Ana – Powiedziałam do przyjaciółki.
-
A który to – Widziałam jak pochyla się i zastanawia.
-
To ten, który ma napisane osiem na środku – Wytłumaczyłam.
-
Dobra mam – I mi podała odpowiedni.
Co
jakiś czas podawał mi różne klucze, a ja operowałam podwozie. Skończyłam o 19 i
musiałam zamykać wszystkie drzwi. Zebrałam się do domu i przy okazji odwiozłam
Anę do jej domu. Pojechałam jeszcze po zakupy spożywcze i wyszło na to, że w mieszkaniu
byłam dopiero o 20. Jak weszłam, bliźniaki oglądały telewizję w salonie.
-
Jełopy pomóżcie mi z zakupami – Krzyknęłam do nich.
Szybko
wstali i zabrali ode mnie siatki.
-
Macie tu kluczyki i zabierzcie resztę z Pagani – Powiedziałam do nich.
-
Ej, dlaczego znowu jechałaś moim samochodem – Zbulwersował się Zack.
-
Bo lubię, jedliście już – Spytałam.
-
Nie, czekaliśmy na ciebie z tym – Stwierdził Jason.
-
A macie coś konkretnego na myśli aby zrobić – Zapytałam.
-
Nie – Odpowiedział naburmuszony braciszek.
-
Może być zapiekanka – Zaproponowałam. Oni tylko pokiwali głowami i wyszli.
Witam :) Jak tam w wam mija ten tłusty czwartek? Ja na najbliższy miesiąc mam dość pączków. :/ Tan może być tatki trochę nudnawy rozdział ale w następnym się będzie działo ;)A tak jakoś cały tydzień to jestem zamulona i w ogóle miałam wczoraj wstawić rozdział ale w trakcie pisania padłam. A dzisiaj nie miałam czasu i dopiero teraz mogła go skończyć. Mam nadzieję że się spodoba.
Pozdrawiam :*