piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 7

~~~ Alyson ~~~
Cały czas jak rozmawiałyśmy przyglądałam się Jayowi. Nie mogłam się skupić na rozmowie i przez cały czas byłam rozkojarzona. I nagle wszystko ucichło. Zgasły światła na całej ulicy.
- Witam wszystkich na dzisiejszych wyścigach – Powiedział prowadzący do mikrofonu. Światła rozbłysły, a na podwyższeniu stał wysoki 28 latek. – Mówię do was ja, Chris i poprowadzę dzisiejszą imprezę – Przedstawił się nowym. – Dzisiejsza trasa jest trudna, ale krótka. Każdy zawodnik teraz podejdzie po jeden egzemplarz mapy, na której jest zaznaczona trasa. Rodzeństwo Blake ma razem więc tylko jedno może przyjść – Uprzedził chłopak. Jason poszedł po papier. Jak wrócił ja, Nina i Zack podeszliśmy do niego. Ocenialiśmy trasę. Jak dla mnie była ona prosta, ale ja już trochę w tym siedzę. Dla młodzików może być ona trudna, ponieważ była ona bardzo kręta. – Niestety muszę zasmucić tych nowych, ponieważ i tak nie macie szans z naszą kochaną wróżką i jej brygadą więc do zobaczenia za godzinę, na rozpoczęciu wyścigów – Nagle powiedział Chris. Nie lubię gdy to robi, ale nie będę mu zwracać uwagi, bo on i tak będzie dalej zawsze to mówił. Chłopak zszedł z podwyższenia i ruszył w naszą stronę. Reszta naszej nowej „brygady” podeszłą do nas.
- Ej o co chodzi z tymi wyścigami – Zapytał się loczek.
- Nina czemu im nie powiedziałaś – Zwróciłam się z wyrzutem do szatynki. – Ta impreza, to są nielegalne wyścigi samochodowe – Odpowiedziałam chłopakowi.
Jak spojrzałam na resztę, wszyscy mieli zdziwione miny, oprócz Maxa. Ociągnęli dziewczynę na bok i zaczęli z nią dyskutować. Pokręciłam na nich tylko głową i studiowałam dalej trasę. W tym czasie, prezenter podszedł do mnie od tyłu i położył ręce na moich biodrach.
- Cześć, mała – Szepnął mi na ucho.
- Hej, Chris, co cię do nas sprowadza – Zapytałam, mimo, że najprawdopodobniej znałam odpowiedź na to pytanie.
- A, wiesz, chciałem sprawdzić, czy nic ci… to znaczy wam się nie stało w zeszłym tygodniu – Stwierdził chłopak, nadal przytulając się do mnie.
- To jak widzisz, nic NAM nie jest i możesz mnie już puścić –  Brunet zrobił niezadowoloną minę, ale odsunął się ode mnie. Stanął obok i zaczął dokładnie wyjaśniać nam trasę. Dzięki bogu za brak reguł.
Chwilę później Nina z resztą podeszła do nas i Chris przedstawił się im, podając im dłoń, a dziewczyny całując po rękach. Rozmawialiśmy na różne tematy. Nie zauważyliśmy kiedy ta godzina zleciała i brunet musiał już iść.
Wyścigi się zaczęły. Na początek jechali nowicjusze. Kiepsko im to wychodziło. Najczęstszym błędem było złe wjechanie w zakręt i albo pojechali po chodniku, albo nie wyrobili i wjechali w ścianę. Poza tym nie mieli odpowiednich samochodów do tego rodzaju jazdy.
- Od kiedy należysz do tego wszystkiego – Nagle, ni stąd ni zowąd, Jay pojawił się obok mnie. Nie powiem, wystraszył mnie trochę, ale nie pokazałam tego po sobie.
- Od czterech lat – Odpowiedziałam mu neutralnym tonem, patrząc na ekran telebimu, gdzie był wyświetlany aktualny wyścig.
- To powiesz mi, jak to wszystko działa – Spytał się, najwyraźniej niewiele z tego rozumiejąc.
- Ale chodzi ci bardziej, o to w jakiej kolejności jadą zawodnicy, czy o co – Zapytałam, chcąc wiedzieć, o co dokładnie mu chodzi.
- No, mniej więcej o kolejność w jakiej to się odbywa – Sprecyzował loczek.
- Okej, w takim razie, jest ty hierarchia. Pierwsi zawsze jada najgorsi czyli nowicjusze, które biorą pierwszy raz w tym udział. Do nich należą również osoby nowo przybyłej, mimo że kiedyś tam jeździły na takich wyścigach. I takich jest kilka pierwszych wyścigów. Jadą tam po, góra 8 samochodów, a minimum  3. W dalszych konkurencjach są coraz lepsi zawodnicy. W ostatnim wyścigu jedzie zawsze najlepsza piątka. Czasami, po samochodach jadą motocykle, ale to nie zawsze – Wytłumaczyłam mu jak najlepiej umiałam.
Akurat trwał ostatni wyścig nowicjuszy więc było coraz bliżej do mojego.
- A są różni zwycięscy czy tylko jeden na wszystkie wyścigi – Dopytał się.
- Jeden, a to dlatego, aby zachęcić resztę aby ćwiczyli – Odpowiedziałam chłopakowi.
- W którym wyścigu bierze udział Jason – Był ciekawy.
- Przedostatnim – Powiedziałam mu.
- Wiesz, kim jest ta wróżka – Zapytał się. Nie chciałam mu mówić, że to ja.
- Tak, wiem. A co ty jesteś taki ciekawski – Dla odmiany ja zadałam my pytanie. Spojrzałam w jego stronę, a on wzruszył tylko ramionami.
- Po prostu, pierwszy raz biorę udział w czymś takim i chcę się dowiedzieć, jak najwięcej, o tego typu imprezie – Wyjaśnił mi. Po tej wymianie zdań znowu patrzyliśmy na telebim. Chciałam mu się przyjrzeć z bliska, ale on akurat spojrzała w moje oczy i zatopiłam się w jego szarych, jak burzowe chmury, tęczówkach.




Hej. Nie mam dzisiaj zbytnio humoru. Pokłóciłam się z przyjaciółką i ona teraz się do mnie nie odzywa. Ale przynajmniej mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. To do następnego.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz