niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 14

~~~Alyson~~~
Robiłam obiad, a braciszkowie w tym czasie rozpakowali zakupy. Godzinę później siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się zapiekanką z makaronem, kiełbasą i sosem serowym.
- Który sprząta po obiedzie – Spytał brata Jason.
- Niestety, dzisiaj moja kolej – Westchnął Zack.
Jak skończyła jeść, przeniosłam się na kanapę aby oglądać telewizję. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 21:30. Kto o tej porze do nas przychodzi? Podeszłam do wejścia i spojrzałam przez wizjer. Zobaczyłam tylko czerń. Ktoś to cholerne kółko zakrył! Otworzyłam drzwi i zauważyłam piątkę, szczerzących się chłopaków.
- A wy czego tu szukacie – Zapytałam ich.
- Pomyśleliśmy, że wpadniemy do was – Stwierdziła Tom.
- A dlaczego miałabym was wpuścić – Spytałam z założonymi rękami.
- Ponieważ przynieśliśmy piwo i przekąski – Odpowiedział Jay.
Wpuściłam ich do środka. Pokazałam gdzie jest salon i zabrałam prowiant. Poszłam z nim do kuchni i położyłam na stole.
- Mamy gości chłopaki – Powiedziałam do braci.
- Kto to – Zapytał Jason.
- Jay z zespołem więc przynieście piwo z lodówki i to co tam mamy jeszcze. A to tutaj pochowajcie albo wyłóżcie do misek – Nakazałam i wróciłam do dużego pokoju.
Stanęłam w progu i przyglądałam się im. Nie zauważył mnie żaden przez jakieś 10 minut, dopóki Jay nie odwrócił się do mnie twarzą. Uśmiechnął się do mnie i patrzył. Nie słuchał już reszty tylko szczerzył się do mnie. Tak patrzyliśmy na siebie dopóki chłopaki mnie też nie zauważyli.
- Chodź tutaj Lis, a nie stoisz tak sama – Krzyknął Max.
Oderwałam ramię od framugi i podeszłam do nich nic nie mówiąc.
- Kto chce zimne piwo – wrzasnęli od progu bliźniacy.
Wręczyli każdemu po butelce i usiedliśmy na kanapach. Nie wszyscy się zmieścili więc ja i Jay siedzieliśmy na podłodze opierając się o nogi innych. Przez chwilę oglądaliśmy MTV ale widziałam, że Tomax się nudził. Czekałam tylko aż nie wytrzymają.
- Co porobimy – I bum, Tom nie wytrzymał.
Chciałam się śmiać ale tego nie zrobiłam tylko dalej gapiłam się w telewizor z drwiącym uśmieszkiem.
- To może zagramy w butelkę – Zaproponował Max. Wszyscy się zgodzili, oprócz mnie.
- Oj no, dawaj siostra będzie zabawnie – Namawiał mnie Zack. Ja dalej obstawiałam przy swoim.
- Nie bo będziecie się nade mną znęcali – Powiedziałam naburmuszona.
Niech nie będzie im tak łatwo. Mogą się czasami potrudzić. Założyłam ręce na piersi i byłam uparta w swoim postanowieniu.
Po 10 minutach nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się z nich śmiać.
- Jasne, że z wami zagram, głąby – Stwierdziłam jak przestałam się śmiać.
- Jeeeeej – Krzyknęło The Wanted na raz.
Wszyscy usiedliśmy na podłodze. Do gry wzięliśmy jedną z opróżnionych butelek po piwie.
- To kto zaczyna – Zapytałam.
- Z tego, że jesteś jedyną dziewczyną w tym gronie, butelka jest twoja – Jay podał mi szkło.
- Dżentelmen od siedmiu boleści się znalazł – Prychnęłam i zabrałam mu z ręki narzędzie tortur. Położyłam je na podłodze i zakręciłam. Wypadło na Toma.
- Pytanie czy wyzwanie, słonko – Spytałam słodkim głosikiem. Powachlowałam przy tym rzęsami, tak jak to robią puste blondynki, które próbują poderwać chłopaka.
- Wyzwanie, słoneczko ty moje – Odpowiedział w ten sam sposób co ja zapytałam.
- Rozbierz się do gaci i zapukaj do sąsiadki spod jedynki. Kiedy otworzy, wejdź do jej mieszkania i zatańcz jakbyś był striptizerem – Wymyśliłam.
Moi bracia zaczęli się śmiać bo wiedzieli jaka jest pani Jones. Brunet rozebrał się i wyszedł.
- Nie mogę tego przegapić – Powiedziałam i poszłam za nim.
Przez cały czas chciało mi się śmiać. Jak byliśmy pod właściwymi drzwiami schowałam się na schodach. Włączyłam jeszcze kamerę w telefonie i zaczęło się.
Pani Jones otworzyła drzwi i zdziwiła się na widok chłopaka w samych bokserkach. Ten nic nie mówiąc wparował jej do mieszkania. To co tam się działo, po prostu nie dało się tego opisać.
 W moim ukryciu wręcz sikałam ze śmiechu. Jak Tom skończył tańczyć, pani gospodarz wygoniła go z wałkiem i patelnią w dłoni. Ten uciekał co sił w nogach. Zaraz jak przekroczył próg, zamknęła drzwi na wszystkie spusty.
Wyłączyłam nagrywanie i schowałam telefon aby brunet się nie zorientował, że jego „występ” został uwieczniony.
- Kim jest ta psychiczna kobieta – Zapytał przerażony.
- Pani Jones to najbardziej wredna i dziwna staruszka tutaj. Wszystko co spotka na swojej drodze, krytykuje i rozpuszcza plotki. Na dodatek jest to jeden z tak zwanych moherowych beretów – Mówiłam prze śmiech.
Nie mogłam się powstrzymać. Na samą myśl o tym chce mi się śmiać. Aby utrzymać się w pionie musiałam podtrzymać się Toma. Był naburmuszony, aż do wejścia do mieszkania.
- I jak, zrobił to – Dopytywał się Zack.
Ja tylko pokiwałam głową na tak, bo nie mogłam mówić ze śmiechu.
- I wrócił bez uszczerbku na zdrowiu – Śmiał się Jason pytając. Ja znowu pokiwałam głową.
Usiadłam z resztą i czekaliśmy na Tomusia, aż do nas dołączy. Jak wrócił do nas graliśmy dalej. Na mnie butelka nie chciał trafić. Prze ten czas były najróżniejsze zadania i pytania. W pewnym momencie Jason zakręcił i wypadło na Jaya.
- Co wybierasz…
- Wyzwanie – Jay nie dał mu nawet dokończyć zdania.


Siemson :)
Udało mi się dzisiaj usiąść przy komputerze i napisać ten rozdział. Nie wiem kiedy pojawi się następny. Prawdopodobnie nie wcześniej niż w następny weekend. Ale może być też tak, że będzie w środę albo czwartek. Nie wiem. A jak myślicie, jakie będzie zadanie Jaya??? :D Czekam na wasze propozycje.
Pozdrowionka :*

2 komentarze:

  1. Hahahaha aż sobie wyobraziłam tańczącego prawie nagiego Toma przy tej staruszce xDD Biedna, aż cud że zawału nie dostała! haha :D
    Genialne to było ;d
    A Jay... może niech ma pocałować Alyson? :D Ciekawa jestem jaka byłaby jej reakcja na to ;d Bo Jay to pewnie w duchu byłby przeszczęśliwy ;D
    Do nn :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha pomysł z tańcem- boski :D
    Bezcenne !
    Czekam na szybkiego nexta !
    Zapraszam do mnie na:
    http://bright-side-of-the-dark.blogspot.com/
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń